Już od dzieciństwa w mojej głowie widniała wizja przyszłego życia. Mąż i dwójka dzieci był dla mnie celem, który chciałam osiągnąć przed osiągnięciem lat 30. Udało się. Pierwsze dziecko w wieku 25 lat. Dla większości moich znajomych z liceum czy studiów taki stan rzeczy był niezrozumiały.
Nie zawsze jest słodziutko jak na zdjęciach
Ale jak to już dziecko? A gdzie praca, kariera i wspólne wyjazdy tylko we dwoje? Zdarzało się, że ich słowa gdzieś tam w moją psychikę weszły i odzywały się do mnie co jakiś czas. W głębi serca wiedziałam, że to jest moje spełnienie marzeń. Przecież tego chcieliśmy razem z mężem. Jednak obraz koleżanek i kolegów bawiących się beztrosko na wakacjach i imprezach czasami mnie przytłaczał. Nigdy nie byłam osobą, która lubiła imprezować i pić do białego rana a na drugi dzień leczyć kaca. Więc nie powinno być mi przykro.. ale jednak było. Jak wiadomo pojawienie się dziecka to są zmiany. Duże zmiany. Zawsze lubiłam spać, więc nocne pobudki były dla mnie koszmarem.
Marudzenie, płacz i zmęczenie mnie dobijały. Myśłałam, że to się nie skończy. Nie możemy narzekać, nasze dziecko nie miało kolek, budziło się tylko dwa razy w nocy ale jednak zmieniło nasze życie. Oczywiście kochaliśmy je i kochamy nadal, ale jednak jakąś część życia nam zabrało. Nie myślcie, że jestem wyrodną matką, która narzeka na to, że ma dziecko, ale jednak ciężko nam się przyznać przed samym sobą, że coś się skończyło. Często na portalach społecznościowych i wśród ” realnych” znajomych widzimy te słodkie zdjęcia, uśmiechnięte twarze bez zmęczenia, czyste dzieci w białych bluzeczkach bez plam po dopiero co skończonym obiadku.
I właśnie takie zdjęcia nie pozwalają naszej dumie spojrzeć głęboko w oczy i mówiąc, że bycie rodzicem nie jest wcale takie słodkie i pachnące różami. Idealny świat Instagrama i Facebooka, nie pozwala nam pokazywać innym, że jesteśmy zmęczeni, że dziecko nas poprostu wkurza i najchętniej byśmy cofneli czas. O tym się nie mówi.. Przecież nasze matki, babki i ciotki miały po 3, 5 czy nawet 8 dzieci i dawały sobie radę? A my nie możemy ogarnąć jednego? No tak… dawały radę i pewnie każda z nas by dała radę, ale jednak w obecnych czasach bardzo zmieniło się podejście do wychowania. Nie pozwala się dziecku nawet chwilę płakać, nie pozwala mu się krzyczeć i kłaść się na ziemii w sklepie. Czujemy się obserwowani przez inne matki, które przecież chcą dla swojego dziecka jak najlepiej. Wiadomo, że chcą…
Każdy chce, ale nie dajmy się zwariować tym idealnym matkom i ich życiu przedstawianym w sieci. Ale wróćmy do naszej historii.. Córka miała rok, kiedy zaczęliśmy się zastanawiać nad powiększeniem rodziny. Przecież zawsze chcieliśmy mieć dwójkę i to z małą różnicą wieku, żeby dzieci miały się z kim bawić a my przed 30 skończymy bawić się w pieluchy i zaczniemy żyć. Udało się! Niespodziewanie szybko. No i mamy dwójkę. Dwie córeczki. W pierwszej ciąży miałam wielką nadzieję, że to będzie syn. Nie wierzyłam nawet lekarce, która mi oznajmiła, że to córka. W drugiej ciąży od razu wiedziałam, że to córka i się nie myliłam. Sama nie mam siostry a brata i z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie mamy jakiejś wielkiej i silnej więzi. Mam nadzieję, że dwie dziewczyny dogadają się inaczej. Kto wie.. Narazie są małe więc ciężko określić. Można powiedzieć, że jestem spełniona.
W chwili obecnej mam 27 lat, dwójka dzieci i mąż u boku. Jednak gdzieś w podświadomości pojawia się myśl o trzecim dziecku… a może byłby to chłopak? Ważne jest by żyć w zgodzie z własnym sobą. Nie róbmy nic wbrew sobie. Pamiętajcie, że te dziewczyny z czyściutkimi ubrankami też się brudzą! Nie zawsze jest super posprzątane i wyprasowane. Nie każdy jeździ na zagraniczne wycieczki do pięciogwiazdkowych hoteli..
To wszystko co jest przedstawione to tylko fragment ich życia! Nie zawsze jest prosto. Są wzloty i upadki… Jest płacz, bezsilność i skołatane nerwy. Po 3 latach inaczej patrze na to wszystko. Koleżanki ze studiów nadal się bawią beztrosko, inni zaczęli poważniej myśleć o życiu ale im nie wychodzi. Dwójka kolegów nie życie, gdyż życie jest nieprzewidywalne. Normalne jest to, że tęsknimy za tym co minęło, ale pamietajcie, że na obrazku zawsze wszystko inaczej wygląda. Doceniajmy życie, bo nie wiemy kiedy się skończy…
a no tak jak napisane